1994 – Mercedes-Benz C-Klasse W202 AMG DTM

Configuration: M106 V6 24V DOHC
Location: Front, longitudinal
Displacement: 2.499 l (152.5)
Aspiration: N/A
Power: 400 bhp
Gearbox: 6-speed sequential
Drive: RWD
Weight: 980 kg
Top Speed: 300 km/h (186 mph)

W DTMie przez dobre dziesięć lat panowały zasady Grupy A, aż w 1993 przestawiono się na FIA Class 1 – co dawało winksza swoboda. Niemcy – jako, że zwycięskiego składu się nie zmienia, wystawili do boju sprawdzoną 190 E w wersji morderca. A łoić się mieli z jakimiś szczymryjami z Włoch, co pierwszy raz przyszli do stołu, wyjebali wszystkie talerze i na sam środek nasr… No wiadomo. Trzeba było pokazać przyjezdnym jak się jeździ w Hitlerjugend. Czego się nie spodziewano – Makarony zapisali do zawodów w cholerę zaawansowaną ewolucję modelu 155 V6 TI, którą konstruowano mając każdy najdrobniejszy zapis regulacji z tyłu głowy – i każdy z nich użyto dla stworzenia przewagi na torze. I Mercedes mógł wiele, ale mocarna 155 2.5 V6 zniszczyła. Alfa Romeo była mistrzem, a Larini z kolei został… też mistrzem.

Ból dupy w Niemcach był silny, więc do następnego sezonu miała być nowa maszyna. Nie ewolucja starej, tylko wersja nowo przedstawnionej Klasy C generacji W202. Stalowa rama z drogowego auta została ucięta przed samą kabiną. Wstawiono tam ramę pomocniczą na silnik i podwójne wahacze ze sprężynami na drążkach i amortyzatorem. Zawieszenie z tyłu to już wogóle był kombajn z drążków, sprężyn i amortyzatorów. FIA Class 1 na dużo pozwalał i auto było wyposażone w ABS dla wentylowanych tarcz hamulców i kontrolę trakcji.

Cztery cylindry to było mało, więc teraz pod maskę trafiło nówka-sztuka V6 kalibru 2.5 litra. To była swobodna wariacja na temat 4.2 V8 już w ofercie dla modeli E420 i S420 – zachowano m.in. kąt rozwarcia 90 stopni. Podwójny rozrząd nad głowicą i 4 zawory na cylinder – a silnik ważył jedynie 110 kilo. To je amelinum. 6-stopniowa sekwencja leżała z tyłu pomagając na rozkład masy, a silnik wysyłał do niej wesołą gromadkę 400 koników skierowanych w stronę tylnej osi. A dlaczego tylnej? Dokładnie – żadna drogowa wersja C-Klasy nie miała w opcji 4×4, więc W202 DTM musiało jeździć z napędem na tył. Homologacja tego wymagała.

FIA Class 1 bardziej radośnie niż Grupa A przyjmowała również modyfikacje aero. Zasada była jedna: wszystko oprócz tylnego spojlera ma być na wysokości kół – a co tam masz… to już mnie nie obchodzi. Co ludzie wtedy robili ze zderzakami i progami, to świat nie widział! Wszystkie elementy były z lekkich włókien, więc całe panele nadwozia zwykłej C-Klasy wyjebano i wstawiono carbonowe.

Jak świat zobaczył co za show się w Germanowni dzieje, jakie tam furmanki jeżdżą, to do sezonu ’95 zgłosili swoje zawody ITCS – 6 rund po 2 eventy każda – co dodano do kalendarza DTM (które już przedtem również miało 6 rund po 2 wyścigi). Tak Alfa, jak i Mercedes dalej pracowali nad swoją maszynerią i niemieckie silniki wskakiwały już w pułap 440 koni mechanicznych na Sasin kwadratowy a kapitan takiego statku mógł od teraz zmieniać przełożenia manetkami przy kierownicy. Włosi przedobrzyli z elektroniką i ich auto potrafiło się wysypać. Dzięki temu Bernd Schneider przez większość czasu dominował i tak odbił tytuł w DTMie, jak i zdobył mistrza ITCS.

W 1996 oba formaty połączono i powstało ITC a FIA już liczyło hajsy z transmisji i kontraktów. V6 od Mercedesa wtedy już kręciło 500 koni ale rywale też mogli bez wstydu pokazać bydlaka. Manuel Reuter w otwarciu sezonu wywalczył pierwsze zwycięstwo dla modelu Calibra DTM 4×4. Ten sezon odznaczał się najbardziej bezlitosną walką w Klasie 1 i każdy z rywali miał na swoim koncie kilka pierwszych miejsc. Obrońca tytułu, Schneider był najlepszy 4 razy (z 26 wyścigów) ale Reuter stał wyżej w tabeli – mimo zaledwie 3 zwycięstw.

Emocji na torze nie było końca ale producenci nie mieli powodów do radości, bo FIA ostro leciała w chuja. Promocji właściwie nie było – a seria była groźnym rywalem w oglądalności dla F1 – i pewnie właśnie dlatego. Starty ledwie się zwracały w pieniądzu. Alfa i Opel już mieli tego dosyć i się wycofali. Czar aut turystycznych – mimo, że krótki a fascynujący – prysł, jak PiSowska bańka o nadwyżce w budżecie. C-Klasa dominowała przez większość 2 sezonów i zasłużyła tym samym na 3 z 5 tytułów do wygrania w czasie jej kariery. W roku 2000 przywrócono serię DTM – już bez przewodnictwa FIA – i Mercedes, bez zaciśniętych rąk na karku, jest w tym formacie dominatorem.

ZDJĘCIA: favcars.com | wheelsage.org | ultimatecarpage.com
ARTYKUŁ: ultimatecarpage.com
WERSJA POLSKA: Krzysztof Wilk

Więcej zdjęć: