

Niewiele jest nowoczesnych muscle carów. Są Mustangi, Challengery, czy Camaro. A niedługo wyprą je elektryczne SUVy już całkowicie. Musimy stanąć w prawdzie – nastąpił zmierzch kultury American Muscle. W latach ‘70-tych prawie każdy producent z USA miał w ofercie tego typu modele, a dziś… Dziś już nie ma takich marek jak Pontiac, Plymouth, czy Mercury – a obecne na rynku modele są powoli zastępowane E- wersjami. Ale jest też auto, które łączy je wszystkie zusammen together.



Sama marka Equus powstała w 2008 roku w amerykańskiej stolicy motoryzacji – Detroit. Początkowo zajmowała się mniejszymi projektami z rodzaju restomodów, czyli odnawianiem klasycznych modeli z ich oryginalnym designem, ale przy użyciu nowoczesnych metod produkcji. Mając to na uwadze nie dziwne, że model Bass 770 wygląda, jak wygląda. Łączy w sobie linie Mustagów Fastback, Plymoutha GTX i Chevroletów Camaro. Każdy fan amerykańskiej motoryzacji dostrzerze w nim inspiracje swoim ulubionym modelem.



Natchnienie takimi legandami jak Mustang, Camaro, Barracuda, czy Dodge – widać gołym okiem. Wnętrze wykończono w stylu retro. Wskazania pokazywane są na oldschoolowych zegarach. Koło kierownicy przypomina te z klasycznych muscle carów… a wciąż jest to nowoczesne auto. Nie musimy pozbywać się technologii. Na pokładzie mamy nawigację, w parkowaniu pomagają nam czujniki a drogę doskonale rozjaśnia nowoczesne oświetlenie. O takich podstawach jak poduszki powietrzne, tempomat, czy czułe na prędkość wspomaganie kierownicy – niby nie trzeba wspominać. A jednak – nie są one dostępne w muscle carach lat minionych.



Poziom wykończenia jest bez zarzutu, i nie jest to luksus z rodzaju współczesnych limuzyn… ale supersamochodów? Jak najbardziej. Kierowca siedzi w kubełkowym fotelu, a design deski rodzielczej tchnie atmosferą stonowanej, ale eleganckiej klasyki. Skóra wymieszana jest metalowymi wstawkami. Za design odpowiada Tom Tjaarda – człowiek, który maczał palce w wyglądzie wielu modeli Ferrari, Aston Martina, Mercedesów, De Tomaso, albo wnętrza Diablo.



Platforma powstała z lekkiego aluminium – tak podwozie, jak i karoseria – a całe auto wykonane jest ręcznie w Detroit. Ponoć zajmuje to 5000 roboczo-godzin dla jednego egzemplarza. Samą budę wykończono wstawkami z włókna węglowego, aby zwiększyć stabilność przy prędkościach. Lekka platforma zapewnia właściwości jezdne na poziomie, a umieszczenie silnika w cofniętej pozycji z przodu – pomaga na korzystny rozkład mas. Auto pozostaje stabilne, dzięki długiemu rozstawowi osi.



Moc zapodaje V8 o pojemności 6.2-litra, spokrewnione z tym z Corvetty ZR1, z kompresorem i zdolne jest do 640 koni mechanicznych. 820 Nm wystarcza na sprint do setki w 3.4s. Jeśli chodzi o prędkość maksymalną: 322 km/h. 6-biegowa dwusprzęgłowa przekładnia dostarcza poweru do tylnej osi ze szperą. Węglowo-ceramiczne zaciski (z przodu 6-tłoczkowe, z tyłu cztero-) zatrzymują auto z doskonałą skutecznością. Za stabilność odpowiadają dwa różne systemy, a za kontrolę trakcji dwa inne. 770 jest tym samym w pewnym sensie stopniem pośrednim między muscle carem a supersamochodem. Osiągami śmiało wkracza w terytorium Ferrari, Porsche i McLarenów. Zachowuje jednak przy tym swój styl i amerykański charakter.



Muscle Cary się zmieniły. Ten segment narodził się z myślą o młodych gniwenych, którzy mogli kupić proste konstrukcje z wielkim sercem. Pierwsze auta tego typu były relatywnie tanie w zakupie, a oferowały dobre osiągi na prostej. To się w latach ‘80-tych zmieniło. Wszystkie amerykańskie auta zostały obrzezane z mocy. Wykończenie wołało o pomstę do nieba. Stylizacja była… dyskusyjna. American Muscle to dziś auta, które swoje kosztują, ale wyciągają 300 km/h i nierzadko implementują najnowsze technologie. Ten segment się bardzo zmienił.



Equus Bass jest auto dla tych, którzy chcą supersamochodu, ale zawsze marzyli o muscle carze. Dla tych, których stać na supersamochód, to po pierwsze. Nowy, kosztuje 250k dolary, ale z dodatkami cena może szybko poszybować w przedział 500 tysięcy. To sporo. Ale to nie jest tylko hołd klasykom amerykańskiej motoryzacji. To bardziej “ostateczna ewolucja American Muscle” – i z osiągami, których nie mógłby się powstydzić nikt – ani Ferrari, ani McLaren.



Krzysztof Wilk
Na podstawie: wikipedia.org | autoevolution.com | carandclassic.com | equus-automotive.com | classicdriver.com | uncrate.com | tractionlife.com | motorious.com | drivingyourdream.com | motoroids.com | motonetworks.com | wheelsage.org



















