1998 – Mitsubishi Lancer Evolution V CP9A Group A

Mitsubishi bardzo szybko osiągnęło sukces a doprowadzenie ich auta do ówczesnego standardu – Evo V – wymagało ogromnej pracy i zaangażowania. Auto, jakie opracowano w warsztatach Ralliart, było w swoim czasie najlepszym turbo z napędem na wszystkie koła, jakie mogło jeździć po drogach publicznych. Już za Galanta podjęto walkę i odnoszono pomniejsze sukcesy w staraniach o tytuł mistrza świata. Pierwszy Lancer włączył się do wyścigu w 1993 roku. Szybko przyszła pora na Evolution II i tempo, w jakim przedstawiano nowe konfiguracje świadczy wyłącznie o zaangażowaniu jakie towarzyszyło projektowi rajdowemu. Prace nad wersją wyczynową zawierzono ekipie rodem z Anglii – Ralliart, doświadczonym w temacie rajdowym ludziom z Andrew Cowanem na czele. Wtedy powstała Evo III i przez prawie dekadę robiła gnój w Grupie N, rozkładając na łopatki nawet nowsze maszyny.

W 1995 roku dopuszczono auta z Grupy WRC i większość opracowała nowe maszyny… ale nie Mitsubishi. Oni dalej wspierali Lancera Evolution z Grupy A. Ich odpowiedzią na nowy arsenał rywali był Lancer RS Evolution IV – wspaniały pojazd z niesamowitą technologią. Auto w 1997 roku trafiło w ręce Tommiego Makinena i Richarda Burnsa – i umożliwiło temu pierwszemu utrzymanie tytułu rajdowego mistrza przez 2 rok z rzędu. Na początku roku 1998 Evo IV zostało wyparte przez Evolution V – auto trudne do odróżnienia od konstrukcji Grupy WRC. Było równie szerokie a modyfikacje wprowadzane w EVO IV zostały przekształcone w sposób, który katalogował nową ewolucję sportowego Mitsubishi bliżej Grupy WRC aniżeli GrA. Na papierze jednak Lancer Evolution dalej obowiązywały regulaminy Grupy A i jej zasady homologacji – a więc FIA wymagała 2500 egzemplarzy tego modelu na ulicach a Mitsubishi dalej przeznaczało je wyłącznie domorosłej klienteli.

Lancery Evolution stale odnosiły ogromne sukcesy a najbardziej udanymi były Evo IV i Evo V. Już w Evo IV silnik przekręcono o 180 stopni a przekładnię ustawiono z lewej strony obok kierowcy. Pomogło to na rozkład mas w aucie zostało tak również w przyszłych konfiguracjach. Evo V dużo korzystniej zarządzał silnikiem, miał lepszy intercooler, który został również przesunięty w inne miejsce. Do tego dopracowano aero, hamulce i kompletnie przetasowano zawieszenie – i to jest największy news w temacie nowego Evo. Ogół zawieszenia podniesiono o 4 cm a samo auto było zaprojektowane głównie z myślą o asfalcie. Ralliart chciał w ten sposób nadążyć za konstrukcją pojazdów Grupy WRC. Ralliart zahomologował już pierwszy prototyp i auto dostało papier od FIA – i wtedy okazało się, że nadkola są za małe dla rajdowych 18-calowych felg. Mitsubishi musiało uzyskać zgody wszystkich uczestników w tamtym sezonie aby móc temu zaradzić i dokonać zmian w ich już przyklepanej maszynie.

A więc… auto miało niszczyć na asfalcie – to już wiemy, ale dlaczego? Ogrom czasu spędzono nad mechaniką pojazdów tak, żeby wiele elementów można było na szybko regulować. Dzięki temu w pierwszych eventach Evo V sporo na tym zyskało. Poszerzono rozstaw kół o prawie 4 cm a elementy łączące zawieszenie przestawiono aby praca całego układu była dłuższa. Wstawiono większe hamulce. Zaawansowany tył z wielowahaczem z Lancera Evolution IV był strzałem w dziesiątkę, więc i nowa konstrukcja mogła się pochwalić tym rozwiązaniem. Zastosowano więcej rozpórek i podniesiono sztywność pojazdu na jeszcze wyższy level. Było zajebiście a teraz jest jeszcze zajebiściej – a auto można szybko skonfigurować do szutrów, choć traci wtedy na zwinności (nawet względem starej Evo IV) – ale jak trzeba, to można! Niektóre elementy zawieszenia Evolution V wykonane są ze stopów aluminium – jak również jego maska i przednie ospojlerowanie.

Przeniesienie napędu było wielce podobne do poprzedniczki – automatyczna blokada przedniego dyferencjału z przodu, co oznacza, że od teraz wszystkie dyfry w aucie korzystają z takiego rozwiązania. Z przodu był TorSen, centralnie wiskoza a z tyłu mechanika. Co to oznacza? Otóż spieszę z odpowiedzią: bredzę. Przyznaję, że nie wiem, bo się na tym nie znam – co jednak rozumiem – to, że skrócono przełożenia skrzyni biegów: dokładnie 3, 4 i 5 – a auto osiąga prędkość maksymalną 180 km/h właśnie głównie przez ostatnie przełożenie wymierzone w przyspieszanie. Sama skrzynia jest ta sama, ale wszystkie zębatki w niej przeprojektowano. Cechują się mniejszym okresem bezwładności i dostają teraz chłodzenie – układ olejowy jest sprzężony ze specjalną chłodnicą, która rozpyla wodę na komponenty przekładni. Na koniec zmieniono pozycję dyferencjału z tyłu, tak aby nie było wstydu, kiedy będzie musiał ogarniać dodatkowy moment obrotowy.

Prace nad silnikiem obejmowały właściwie tylko przeprojektowanie tłoków. Reszta w zasadzie była ta sama. Średnica cylindrów zwiększyła się o 0.3mm (to nie missclick – operujemy tu w dziesiątych częściach milimetra) a współczynnik kompresji zmniejszono o 0.2. Motor miał być bardziej niezawodny i dostawać więcej doładowania bez płaczu, że się rozjebie. Skrócono kolektor dolotowy, co poprawiło przepływ gazów przy wysokich obrotach silnika. Winksze turbo i nowy sterownik silnika – z podwojoną ilością pamięci i mocą obliczeniową. Co to teraz potrafi odpierdalać to ja normalnie nie. Szczególnie w rajdowej wersji robi mega chlew a w połączeniu z nowym intercoolerem, to już kino za darmo.

Nie wolno było zapomnieć o ulepszaniu aero. Aby zmniejszyć współczynnik oporu i poprawić ilość powietrza jaka dostawała się do silnika – dodano nowe otwory na masce. Przedni zderzak prawie w całości składa się wyłącznie z dziur i ventów. Listwa na dole zderzaka – obecna w modelach Evo 2, 3 i 4 – została porzucona. Cała dolna część miała inny kształt a tylny spojler jest wogóle nowy i można go ustawiać w 4 różne pozycje. Jest w stanie generować nawet 2 razy więcej docisku w ten sposób. W porównaniu do Evo IV – Lancer Evolution V prowadzi się bardziej neutralnie. Evo IV miało naturalną skłonność do podsterowności ale „na-wpół-nowa” skrzynia biegów, przeniesienie napędu i zarządzanie mocą silnika sprawia, że Evo V jest bardziej nadsterowne.

Lan-Evo jest przepotężną ikoną motoryzacji ale Mitsubishi Lancer Evolution V, to już jest lider w tym temacie. Komercyjnie to była bomba i poszła w ponad 6k egzemplarzy na momencie. Gdy sprzedano ponad 7500 samochodów ze znaczkiem Lancer Evolution – zarząd przyklepał produkcję kolejnych 1500. Wszystkie oczywiście trafiły wyłącznie do mangozjebów a w katalogu wciąż widniały dwie pozycje: RS i GSR. GSR miał też elektronicznie sterowany tylny dyferencjał, który miał dawać wrażenia jazdy wyczynówką, ale bądźmy poważni… to bieda jest. RS Evolution był prawie 100 kilo lżejszy i to on miał być tą rajdówką z Grupy N – szczególnie, że przekształcenie takiego pojazdu do motorsportu nie było kosztowne, bo już z fabryki wyjeżdżał z połową prac za sobą. Drogowe auto niszczy konkurencję a wersja z motorsportu, to po prostu miazga. Całe zawieszenie ma porobioną geometrię a tylne wahacze poprzestawiano. Mitsubishi było jedynym autem z Grupy A w rywalizacji a cała walka toczyła się wyłącznie z konstrukcjami z Grupy WRC i Lancer Evolution łączył wszystkie zalety obu kategorii w jednym samochodzie. W 1997 Makinen został Mistrzem Świata za kierownicą Evo IV i udowodnił, że lojalność wobec Grupy A była mądrą decyzją. W Grupie N do Mitsubishi nikt nie miał wogóle podejścia przez bite 3 lata. Bite prosto w mordę – i to mocną plombą – taką z wygaszaczem.

Dla Mitsubishi Ralliart w Hiszpanii – pierwszym rajdzie za kierownicą Evo V – punktowali obaj: Tommi Makinen i Richard Burns. 3 i 4 miejsce dla Lan-Evo a zauważmy, że jesteśmy w sytuacji, gdy zanim Evo V doszło do skutku, to Toyota wygrała już Monte Carlo a Mitsubishi zdążyło zatriumfować w Szwecji i na Safari Rally. Udany występ w Hiszpanii stawia Makinena na podium, ale na dwóch pierwszych miejscach ląduje Toyota. Oba Lancery Evo nawalają podczas Rajdu Korsyki i Ralliart traci punkty, kiedy Subaru nadgania. Nawet Fracois Delecour w Peugeotcie kończy na 2 miejscu i łapie punkty dla francuskiego producenta. Argentyna idzie jak najbardziej po myśli i Makinen nie ma sobie równych. Richard Burns tuż za podium ale również przynosi zdobycz punktową. W Grecji Mitsubishi dręczą podobne problemy jak za Tour de Corse, a cały event zgarnia Colin w Subaru S5. Na podium łapie się jeszcze Didier Auriol w Toyocie i Escort Kankkunena. Nowa Zelandia to 2 miejsca w pierwszej dziesiątce – a Makinen zmieścił się jeszcze na podium – mimo, że Corolla dominowała. Gdy do końca zostają 4 wyścigi – wszystkie lądują w kieszeni Mitsubishi. Finlandia i Makinen niszczy rywali – jest lepszy od Carlosa Sainza, czy Juhy Kankkunena. Burns również odklepuje się na piątej pozycji, czym zwiększa zdobycz punktową. W Sanremo 2 sztuki Subaru Imprezy znajdują się na podium, ale to Makinen w Lan-Evo spogląda na nie z jego najwyższego stopnia. Australia również kończy się po myśli i Makinen zdobywa pełen komplet punktów. Co prawda Richard Burns rozbija auto i nie kończy wyścigu, ale już kolejny – ostatni – RAC Rally of Great Britain wygrywa z łatwością i Mitsubishi może otwierać szampany.

Tommi Makinen – mimo, że RAC nie skończył, to utrzymuje tytuł Rajdowego Mistrza Świata, a drużynowe trofeum trafia do Mitsubishi. Team „wstawaj-zesrałeś się” Subaru – arcywróg – kończy na 3 pozycji. W poprzednim sezonie to Mitsubishi było 3 – więc nie dość, że zdetronizowali Imprezy WRC – ale zamienili się miejscami! Doskonała forma Carlosa Sainza (do końca z nadzieją na pierwsze miejsce w tabeli) oraz wspaniałe auto, którym rywalizował – to nie wystarcza! Sainz traci 2 punkty do Lancera Evolution V. Colin McRae musi się zadowolić 3 miejscem. Lancer Evolution V wysoko podnosi poprzeczkę swym następcom a nowy sezon już od pierwszych chwil Mitsubishi rozpoczyna z Evo VI…

Krzysztof Wilk
Na podstawie: lancerregister.com | wikipedia.org | autoweek.com | YT: Donut Media | topspeed.com | autocar.co.uk | caranddriver.com | wheelsage.org | tech-racingcars.wikidot.com | roadandtrack.com | rallycars.com

1997 – Mitsubishi Lancer Evolution IV CN9A Group A

Numbers built: 13134
Configuration: Mitsubishi Sirius 4G63T G2 Straight 4 16V DOHC
Location: Front, transverse
Displacement: 1.997 l (122)
Aspiration: turbo
(Mitsubishi ECI-II multi electronic injection, air/air intercooler w/injection, Mitsubishi TD05HR-16G6-9T twin scroll turbocharger, turbo restrictor, Post Combustion Control System antilag)
Power: 300 bhp
Gearbox: 5-speed manual or 6-speed sequential INVECS
Drive: AWD
Weight: 1230 kg (RS 1260kg, GSR 1345kg)
Top Speed: 180 km/h (112 mph) – road legal
0-100: 5.5s – road legal

Wszyscy wiemy już, że cały projekt Lancera Evolution powstał tylko w jednym celu – żeby robić bydło w rajdach samochodowych – i… no nie powiem… Makinen miał taką passę zwycięstw, której nie mogły przerwać ani Toyoty, ani Subaryny – a ta chińska skośna technologia działała cuda i w motorsporcie, i w wyścigach ulicznych. Nowa wersja Evo IV robiła 280 koni mocy i miała taki moment obrotowy, że ludzie potrafią tym latać niezłe cyrki. I chuj tam z mocą (choć jest większa względem Evo III), ale Evo IV postawione jest na nowej platformie odświeżonego Lancera i ma tak namieszane w zawieszeniu, że już sama jego zaawansowana konstrukcja nie pozwala oderwać auta od asfaltu.

A to jeszcze nic, bo Mitsubishi dostało całkowicie nowe zawieszenie z tyłu i skrzynię zestrojoną na krótko. Karoseria jest sztywna jak pticu o poranku a aerodynamika trzyma ją na odpowiednim torze bez względu na prędkości – nawet podczas zapierdalania auto nie zaczyna odlatywać, tylko klei się do drogi. W Evo IV były już aktywne czujniki odchylenia – Active Yaw Control System – co skutkowało polepszeniem prowadzenia i dużo lepszą sterownością na szybkich łukach. A te łuki można od teraz pokonywać jeszcze szybciej! Yaw Control był w standardzie GSR a do RSów można było go dokupić w opcji. Składał się z czujników sterowania, czujników przepustnicy i sensorów odchylenia / przeciążenia. Wysyłały one informacje do sterowanego komputerem dyferencjału i rozdzielały poziomy mocy na każdym z tylnych kół. Moc wzrastała bardziej stabilnie i autem tak nie szarpało. Silnik miał twin scroll turbo i antylagi, co jeszcze bardziej ułatwiało robotę. Szpera ciągle patrzyła na moment obrotowy, bo jak jedziesz po prostej to chcesz, żeby oba koła poruszały się z tą samą prędkością – ale na łuku trzeba było wysłać więcej mocy na koło po zewnętrznej, żeby miało siłę kręcić szybciej w razie potrzeby. Płacz jest wtedy, gdy tracisz przyczepność na lodzie, czy błocie – jedno z kół się ślizga a dyfer zmniejsza dostawy mocy do drugiej strony. Od tego są szpery – kiedy koło gubi trakcję szpera wysprzęgla i zwiększa dopierdolenie na tę stronę, która dalej trzyma asfalt. Mniejsza podsterowność i plusy do prowadzenia. Ułatwia to pokonywanie łuków i przyspieszanie w ciężkich warunkach.

Auto było cięższe od poprzedniczki – ale sztywniejsze, mocniejsze i z technologią w rękawie. Evo RS generowało 280 koni, ale mogło więcej tylko w kraju anime mieli taką niepisaną zasadę, żeby nie przesadzać, bo ludzie głupie potrafią być i rzadko który umi taki power opanować. Dlatego potencjał auta drogowego został niejako sztucznie ograniczony, ale rajdowe Lan-Evo dalej wyciskało 300 koni mechanicznych. Evolution RS miał też grubsze zmiany względem GSRa, bo już z fabryki wyjeżdżał z cieńszymi panelami i szybami. Do tego był oczywiście odchudzony a podwozie wzmocniono rozpórką. Evo IV miało duże lampy przeciwmgielne z przodu oraz zmieniony wygląd tylnych świateł. Obie te zmiany przeniesiono również do późniejszych „generacji” Lancerów Evolution.

I tak – auto ma dosyć mocy, ale to cały pakiet robi robotę i pomijanie reszty zmian w konstrukcji nowego Lancera Evolution jest nieuczciwe. Rajdowi mechanicy też maczali palce w tym projekcie, bo WRC to był plac zabaw, na którym chciałeś mieć fajniejsze zabawki niż ten głupi brajanek obok, rudy tampon na patyku – to że jego starzy biorą 500+ na tego downa i mu kupują jakieś obszczane resoraki nie znaczy, że może ci się wpierdalać do twojej bazy, kozi wór z wodogłowiem i kogucim prąciem… Znaczy ten… Chciałeś być najszybszy w wyścigi – a Mitsubishi było najlepsze.

Lancer Evolution IV zadebiutował w rękach Tommiego Makinena na Monte Carlo i potem w Szwecji – w obu tych eventach Fin zajął 3 miejsce na podium a wygrywało wtedy Subaru S5 z Escortem na drugim miejscu. Safari Makinen nie ukończył, ale Burns dowiózł punkty z drugiej pozycji. Subaru jeszcze odjeżdżało, bo Colin wtedy wygrał, ale Mitsubishi nie dawało chwili wytchnienia. W Portugalii przyszedł czas na pierwsze zwycięstwo. Hiszpanię Makinen znowu zgarnął dla siebie. Podczas Rajdu Korsyki polegli i cały event oddali Subaru, ale w Argentynie Lan-Evo górowało nad dwoma Imprezami. Rajd Akropolu poszedł wielce po myśli Mitsubishi – bo nie dość, że Lancery Evolution zajęły 3 i 4 pozycję, to żadne z aut teamu Subaru nie ukończyło tych zawodów. Subaru jednak odbiło sobie w Nowej Zelandii, gdzie okazało się najlepsze – Mitsubishi tuż za podium. Pozwolę sobie zauważyć, że po raz pierwszy nie znaleźli się w top 3 – nie licząc Tour de Corse, którego nie ukończyli, bo Makinen przy 160km/h rozjebał na trasie krowę, po czym odbił się od ściany i wypadł w przepaść… a więc można mu wybaczyć. Finlandii ponownie nie kończy żadne Subaru a Mitsubishi pokazuje się od najlepszej strony. Podczas Rajdu Indonezji Makinen narzeka na system chłodzenia w aucie i kończy przedwcześnie, ale Burns punktuje z 4 pozycji a cały event trafia na konto Forda. Do końca zostały tylko trzy rajdy i wszystkie pójdą po myśli Subaru. McRae wygra każdy z nich bez wyjątku ale Mitsubishi stale zdobywa punkty – w Sanremo i Australii wprost z podium. I to wystarcza – co prawda Mitsubishi wdrapuje się ledwie na 3 miejsce, za Fordem i zwycięskim Subaru – ale Makinen o punkt wyprzedza McRae w tabeli i tym samym po raz drugi zostaje Mistrzem Świata.

Evo IV uczestniczyło w rajdach jeszcze ho, ho, i jeszcze! – ale my będziemy jeździć tylko do Portugalii, bo jak pewnie się domyślacie – po roku przyszła nowa wersja i w Hiszpanii zadebiutował Mitsubishi Lancer Evolution V. Pierwszy jest zawsze Rajd Monte Carlo i Carlos Sainz w Toyocie go wygrywa. Kankkunen zajmuje drugie miejsce dla Forda i na podium łapie się jeszcze Subaru Colina McRae. Mitsubishi musi zadowolić się 5 miejscem Richarda Burnsa – Makinen odpada przedwcześnie… Ale w Szwecji wygrywa, dalej Sainz i Kankkunen: teraz to Subaru cierpi na niedobór punktów – będzie tak aż do Portugalii. Safari i Makinenowi strzela pasek rozrządu, ale Burns dojeżdża jako pierwszy. Subaru, jak już wspomniałem, zdobywa pierwsze miejsce podczas Rajdu Portugalii, kiedy to Burns w ostatniej próbie sił za kierownicą Evo IV, zdobywa miejsce tuż za podium…

Krzysztof Wilk
Na podstawie: lancerregister.com | wikipedia.org | autoweek.com | YT: Donut Media | topspeed.com | autocar.co.uk | caranddriver.com | wheelsage.org | tech-racingcars.wikidot.com | roadandtrack.com | rallycars.com

1995 – Mitsubishi Lancer Evolution III CE9A Group A

Numbers built: 10080
Configuration: Mitsubishi Sirius 4G63T Straight 4 16V DOHC
Location: Front, transverse
Displacement: 1.997 l (122)
Aspiration: turbo
(ECI-II multi electronic injection, air/air intercooler w/injection, Mitsubishi TD05H-16G turbocharger, turbo restrictor)
Power: 300 bhp
Gearbox: 5-speed manual or 6-speed manual X-trac
Drive: AWD
Weight: 1200 kg
Top Speed: 241 km/h (150 mph) – road legal
0-100: 5.5s (GSR) or 5.2 (RS)

Lancer Evolution to był kosmos – zapierdalało to i na drodze, i w rajdach samochodowych. W 1995 roku pojawił się kolejny efekt wsparcia Mitsubishi i auto dostępne było w wersji Evolution III – kurwa, „dzięki Ci Panie za Twe hojne dary”: winksze wloty z przodu (+ do chłodzenia), winkszy intercooler (+ do chłodzenia), winkszy szpoljer, nowe progi i zderzaki oraz ACHTUNG ACHTUNG GRÖßER TURBO UND ERHÖHT KOMPRESSIONSRATIO!

Wersje drogowe śmigały teraz z mocą 270 koni mechanicznych a nowe aero zapobiegało podnoszeniu się karoserii podczas przyspieszeń – bo kiedy kierowca dał za mocno w pizdę, to robił setkę w 5 sekund. Auto – nie zapominajmy – narodziło się do rajdów i już przez sam ten fakt słupki sprzedaży wystrzeliły jak kindybał z gaci dzidowca na widok ćwierci cycka. Poprzednie wersje sprzedawały się w ilościach dwukrotnie przekraczających minimum do homologacji a Lancerów EVOIII powstało 10 tauzenów! Evo3 łatwo poznać po przednim zderzaku ze światłami przeciwmgielnymi po bokach i agresywniejszym splitterze. W Evo3 również podparto tylny spojler a lampy przednich kierunkowskazów zmieniono całkiem i jak wcześniej były przezroczyste z pomarańczowymi żarókami – tak teraz całe są pomarańczowe. Evo 1 miało 6-ramienne felgi Mitsubishi – takie jasno szare – a EVO 2 i 3 mają już obręcze OZ. Nowa ewolucja dostała inny model kierownicy marki Momo. Zmieniono również kształt wycieraczki po stronie pasażera, bo w starych wersjach przy prędkości równo 130 km/h potrafiły się podnosić i w chuj powypadać.

Pierwszy w zawodach wystartował nim Shinozuka, który nie jeździł dla Ralliartu, tylko prywatnie. Zdobył 2 miejsce w Rajdzie Safari – wygrała Celica (4 takie auta ukończyły event w pierwszej 10). Dopiero podczas następnego wydarzenia – Rajdu Korsyki – trójca Makinen, Aghini i Eriksson dostała nowe zabawki. Dwóch pierwszych panów osiągnęło wtedy odpowiednio 8 i 3 miejsce. Następny liczący się event to Nowa Zelandia i Tommi Makinen wypada z trasy i rozbija auto, ale Eriksson samotnie potrafi walczyć o punkty i dostarcza ich 8 z piątej pozycji. Tam dla teamu zdobycz była większa, bo oni mieli osobną punktację, dostawali dodatkowe punkty jeśli auto było najlepsze w kategorii albo gdy kierowca się nie wysrał przed wyścigiem, ale nie będę się w to zagłębiał, bo oczopląsu można od tego dostać.

We Finlandii startował ino Tommi Makinen i – zgadliście – wygrał. Co prawda arktyka nie liczyła się do punktów, ale Australia już jak najbardziej – jeszcze jak! – i trafiła na konto Erikssona. Makinen dołożył do tego swoje 4 miejsce i bailando toda la noche. Costa Brava – Rallye de España i Makinen znowu nie wytrzymuje tempa. Jego EVO trzeba odklejać z karetki zaparkowanej na jednym z nawrotów. Aghini za to, z rigczem, 5 miejsce i kolejny zastrzyk z punktów. Całe podium należało wtedy do 555. Jeszcze RAS Escort znajdował się bezpośrednio przed Włochem. Podobnie zakończyły się zmagania podczas Rajdu Wielkiej Brytanii – podium dla Subaru (Escort tuż za) a żadne Lan-Evo z teamu Ralliart nie ukończyło tego wyścigu. Colin został nagrodzony tytułem arcymajstra – Toyocie powiedziano, że jak FIA nie zmieni zdania, to musi wypierdalać i Subaru z 5 zwycięstwami na 8 możliwych – mogło w spokoju otwierać szampany. Do czasu…

W sezonie ’96 to już było zero litości. Makinen – Szwecja: pierwsze miejsce, Safari: pierwsze miejsce, Argentyna: pierwsze miejsce, Finlandia: pierwsze miejsce, Australia: pierwsze miejsce i Grecja: zgadliście – drugie miejsce. NAJGORSZYM jego wynikiem było piąte miejsce w Hiszpanii. A nie doszliśmy jeszcze do Burnsa i Auriola, którzy też wchodzili w skład teamu – obaj mistrzowie świata – Burns poczwórny (będzie w 2001). Panowie dołożyli kolejny pakiet punktów i dodatkowe zwycięstwo. To chyba nie muszę mówić kto wygrał? Makinen miał 30 punktów przewagi nad McRae i był najlepszy, kurwa, bezapelacyjnie. Trofeum trafiło również do teamu Ralliart Mitsubishi i Lancer Evolution zasiadł na należnym sobie miejscu. To pierwsze z 4 mistrzostw świata zdobytych przez Tommiego Makinena – czterech z rzędu i wszystkich za kierownicą Lan-Evo.

Rok 1997 stał już pod znakiem kolejnej generacji Lancera Evolution, ale Ralliart wystawiał jeszcze EVOIII, które kończyły na wysokich pozycjach w pierwszej dziesiątce. Nas interesują jednak konkrety, więc zajmiemy się nimi w następnym odcinku Mody Na Wpierdol i wtedy zobaczycie co naprawdę Finlandia może zrobić z człowiekiem.

Krzysztof Wilk
Na podstawie: lancerregister.com | wikipedia.org | autoweek.com | YT: Donut Media | topspeed.com | autocar.co.uk | caranddriver.com | wheelsage.org | tech-racingcars.wikidot.com | roadandtrack.com

1994 – Mitsubishi Lancer Evolution II Group A

EngineDisplacementPowerAccelerationTop Speed
Straight 4
Turbocharged
2.0 L300 BHP5.1s229 km/h
142 mph

Lancer to był właściwie praktyczny rodzinny sedan. Liczył się tam komfort i niskie spalanie. Z modelem Evolution łączyła go tylko buda, bo w środku wszystko od początku było inne. Tam była technologia wywodząca się jeszcze z Grupy B i prototypu Stariona. Dlatego Lancer Evolution nie jest usportowioną wersją Lancera, tylko traktuje się je raczej jako dwa osobne modele. Evo RS był udanym projektem i miał kupę zaawansowanej technologii zbudowanej już w zamyśle do walki z Subaru – a po roku przyszła pora na „dobrą zmianę”.

Evo II – to brzmi dumnie, ale auto było w zasadzie to samo, więc czy II oznacza nową generację? Raczej nie. Bliżej temu do faceliftingu – ewolucji, mówiąc po rajdowemu. Ale auto dostało szersze opony, większy 1.5-2.2cm rozstaw kół i dłuższy o centymetr rozstaw osi, więc potrzebna była ponowna homologacja. Tak jak w przypadku EVO I – te sprzedały się w dwukrotnie większej ilości niż wymagane i auto również przeznaczone było wyłącznie na rynek japoński. Nowy pojazd miał lepsze stabilizatory i 9 koni mocy więcej. Był 10 kilo cięższy, ale uwaga: właściwości skrętne polepszyły się o dobre 30%. Podkręcono nieco aero zmieniając wloty z przodu i wzmacniając tylny spojler. Od tej pory właśnie każde kolejne Evo miało być silniejsze w Mocy. Evolution II miał zwiększone ciśnienie z doładowania i udźwig krzywek – a ich ruch był dłuższy, dzięki czemu auto dostało dodatkowy power. Były też drobne zmiany w układzie wydechowym auta. Auto stało też na innej ramie – znaczy innej wariacji tej samej ramy. Dlatego ta „generacja” nazywa się Lancer CE w porównaniu do Evo I CD9A.

Z wyglądu były łudząco do siebie podobne a rozróżnić je można po przednim spojlerze, który w Evo II wzbogacony jest o gumowe dodatki na zderzaku – jak również po delikatnie podpartym tylnym spojlerze. W miejsce odblasków można było teraz w opcji dokupić światła przeciwmgielne. Evolution RS – w przeciwieństwie do wersji GSR – był tylko biały.

Evo I rywalizowało w czasach zmierzchu Integrale, ale Evo II nie miało mieć wcale łatwiej, bo po Lancii do głosu doszło Subaru 555, i Colin McRae z Carlosem Sainzem sprzedawali lepy na mordę każdemu wokoło. 4 eventy trafiły do nich – do tego jeszcze 5 innych podiów. To tylko w 1994, a rok później wcale nie było lepiej. 555 – o ile nie wygrało – to kończyło na podium, i to była u nich norma aż do 1997 i nowej wersji Imprezy. Team Mitsubishi miał w składzie Kennetha Erikssona, Armina Schwarza i Tommiego Makinena. Trójka w 4 eventach wywalczyła 3 podia (w czwartym – Sanremo – spalili samochód). W sezonie 1995 podtrzymali formę i, co najważniejsze, przywieźli pierwsze zwycięstwo. Zanim na Safari zaprezentowano kolejne poprawki, to Eriksson z Makinenem zajęli odpowiednio 1 i 2 miejsce w Szwecji – w EVO 2 właśnie.

Krzysztof Wilk
Na podstawie: lancerregister.com | wikipedia.org | autoweek.com | YT: Donut Media | topspeed.com | autocar.co.uk | caranddriver.com | wheelsage.org

1992 – Mitsubishi Lancer Evolution Group A

EngineDisplacementPowerAccelerationTop Speed
Straight 4
Turbocharged
2.0 L300 BHP5.1s230 km/h
143 mph

Ten model trafił do sprzedaży w 1992 i wyposażony był w dwulitrowy silnik oraz stały napęd na wszystkie koła. Zajebista sprawa, ale łatwo można było się naciąć, bo Lan-Evo robiono na tej samej budzie co zwykłe Lancery i niejeden pożegnał się z pieniądzem w nadziei, że nabył bestię z rajdowym rodowodem a okazało się, że puszczono mu rodzinne Mitsubishi z 1.8 pod maską. Na pocieszenie został mu tylko napęd na cztery buty. A buda też znalazła zastosowanie w Malezji – gdzie Proton Wira również korzystał z karoserii pierwszego Evo. I Proton też był opychany jako autentyczne RS Evolution. Jak ktoś chce takowy nabyć – uważajcie na scamy.

Nas interesują dwie wersje GSR i RS. Czym się różnią? Ano GSR to w pełni drogowa wersja z wygodami: elektryka na szybach, klimatyzacja, fotele Recaro i aluminiowe felgi. Słowem – jest moc. Lancer RS to z kolei baza do rajdowych wariantów z Grupy A. Wyjebane miał wszystko w środku: zero bajerów, zero klimatyzacji – nawet fotele były tanie a fegli stalowe. Myśl za tym szła taka, że cały ten szajz i tak do zawodów zastąpi się rajdowym osprzętem, a auto już z fabryki mogło być lżejsze od sportowego GSRa o całe 70 kilogramów. Znaczy obie wersje liczyły się do homologacji, ale GSR był doposażony dla cywilnych klientów. Obie miały tę samą skrzynię zestrojoną na krótko. GSRy występowały w 5 wariantach kolorystycznych, ale Evo RS był tylko biały lub srebrny. Evo RS od GSRa najłatwiej odróżnić po wejściu do środka. Żaden RS nie miał ABSu. Nigdy. A więc jeśli ktoś mówi wam, że ma Lancera RS, ale „ten ma ABS” – to nie jest RS. GSR wyposażony był też w klimę oraz tylną wycieraczkę – i ktoś może ściemniać, że się ułamała albo, że szyba była wymieniana, Niemiec płakał jak sprzedawał… – w dalszym ciągu powinny być w środku przyciski od włączania takiego mechanizmu. Jeśli nie ma – to nie GSR. To tak tylko, jakby ktoś chciał nabyć – albo miał znajomego, co się chwali Lancerem Evo.

Ale jak ktoś naprawdę ma Lan-Evo, to chylę czoła. To nie jest auto – to pierdolone bydle! Przez lata ’80-’90 rajdy stawały się dużo trudniejszym sportem – ciężkim i wymagającym a taki kobylin jak Galant VR-4 musiał szybko uderzyć w ścianę, bo był srogo ograniczony ze względu na swoje rozmiary. Oddał zatem pałeczkę, z całym swym doświadczeniem i technologią, mniejszemu Lancerowi. Tak powstał Lancer Evolution.

Jego silnik robił 247 koni – była to kultowa seria Sirius 4G63T połączona z 5-biegową ręczną skrzynią biegów. Taki zestaw napędzał wszystkie koła. Do homologacji potrzeba było 2500 sztuk – te sprzedano w 3 dni od premiery, a w niecałe dwa lata powstało ponad dwa razy tyle: wszystkie miały szpery z przodu, z tyłu i centralnie, jednostka napędowa (dzielona również przez modele Galant i Eclipse) miała podniesiony stopień sprężania… i w każdym kierownica była z prawej strony. Wszystkie trafiły na rynek japoński.

Do rajdów model trafił w 1993 roku i jeździł w teamie przez 2 lata – niestety był to okres Delty Integrale, więc mimo swego potencjału, to nie mógł poważnie zaszkodzić. Zawsze był groźny – choć nigdy nie najlepszy. Sezon 1993 to podia w Grecji i Wielkiej Brytanii a Monte Carlo, Finlandia, Portugalia i Australia skończyły się miejscami tuż za podium. Kolejny rok to były tylko 4 starty i drugie miejsce w Safari. Przejeżdżono tylko połowę sezonu, bo w tym roku weszły poprawki i Mitsubishi Ralliart mógł przerzucić się na Evo II.

Krzysztof Wilk
Na podstawie: rallygroupbshrine.org | lancerregister.com | wikipedia.org | wheelsage.org