1995 – Vector M12

Model W8 był już dzesięć lat w fazie rozwoju, kiedy wszedł na rynek w 1989 roku. Miał być amerykańską odpowiedzią na auta Ferrari i Lamborghini. Supersamochodem zza oceanu. Gerald Wiegert wsadził tam duże V8, z twin turbo i od 600 do 1200 koni stabilnej mocy. W8 szokował wyglądem, zdumiewał osiągiem i zaskakiwał łatwością prowadzenia. Mogłoby się wydawać, że jest atrakcyjny pod każdym względem… ale uwaga – pech! Terminy dostaw amerykańskiego supersamochodu się przeciągają – a auto, które powstało z głównym naciskiem na niezawodność, psuje się najważniejszemu klientowi – gwieździe tenisa, Andre Agassiemu. Ten zwraca kupiony pojazd, i przysparza tym samym całej firmie reklamy, na którą model W8 nie zasługiwał.

Wiegert się nie poddał i opracował nowy prototyp WX-3, powstały w 1993 roku w co najmniej dwóch egzemplarzach. WX-3R Roadster miał 600 koni V8 o pojemności 6-litrów, model Coupe podobno 800 z 7-litrów, a w ofercie miała być jeszcze opcja 1200-konna z twin turbo. 2.6s do setki i 418 kilometrów na godzinę (260 mph). Co się jednak stało… gdy wrócił do Europy okazało się, że główny inwestor – korporacja Megatech z Indonezji – zamknęła jego firmę w pizdu. Wiegert nie miał do czego wracać, i mógł sobie te trzy nowe modele co najwyżej w dupę wsadzić, bo na pewno nie komukolwiek sprzedać – a miał już 50 bużych baniek w plecy z tym projektem. On tam z nimi walczył w sądzie, ale korporacja należała do ichniego dyktatora i chuj z tego wyszło. Podobno nawet zmienił zamki w biurze i zamknął się od środka z uzbrojoną ochroną. Nie pomogło. Dopiero w 2007 uda mu się odzyskać kontrolę nad firmą i przywrócić ją do życia – a obie sztuki WX-3 do 2019 roku były w jego posiadaniu, i jak najbardziej na chodzie.

Megatech miał inne plany co do auta. Chcieli, aby przede wszystkim – przynosiło zyski. Jak to zrobić? A no bardzo prosto: sprzedać to samo auto dwa razy. Megatech miał w tamtym okresie w posiadaniu również inną markę – Lamborghini. Dlatego przebrali model Diablo w nową karoserię z WX-3 i tak puścili w obieg. Cała platforma była dzielona w obu modelach, i auta napędzało to samo V12 Lamborghini. 5.7-litra z modelu Diablo VT z łatwością generowało 500 koni mechanicznych i 580 Nm momentu. W ten sposób Vector był w stanie osiągać prędkość maksymalną na poziomie 304 km/h (189 mph) i przyspieszenie rzędu 4.8s.

Co najmniej wprost absurdalne – ale w moim przekonaniu atrakcyjne – linie auta przypominające rekina, mają typowe dla supersamochodów lat ‘80 i ’90-tych proporcje w kształcie klina. Spiczasty, zwężający się nos, i rozpostarte ramiona spojlera z tyłu. Zad robił się wręcz bzdurnie szeroki, ale wnętrze przez to było wcale wygodne. M12 generalnie był szerszy od prototypu WX-3, bo zamiast V8, miał pomieścić dodatkowe cylindry. Był też przez to cięższy, ale mocy mu wystarczało. M12 był wszystkim tym, czym W8 nie był. M12 miał włoskie V12 umieszczone wzdłużnie zamiast rodzime V8 poprzecznie. Wiegert instalował u siebie 3-biegowy automat GMu, a w aucie Megatechu była 5-biegowa skrzynia manualna Forda GT, z odsłoniętymi kulisami dźwigni zmiany biegów. W8 powstał aby wytrzymać próbę czasu, a wnętrze M12 się rozpadało jeszcze w salonie. Był perwersją, wykolejeniem oryginalnego projektu założyciela Vector Aeromotive. Nawet nazwa modelu W8 od nazwiska Wiegerta, od teraz miała korzenie w korporacji Megatech, a nowe auto nosiło oznaczenie M12.

Mimo, że od Diablo VT gorszy pod każdym względem, M12 oferował zdrowy dźwięk silnika i osiągi na poziomie. Prowadził się w bardzo łatwy sposób, a wykończone alcantarą wnętrze było wygodne, jak na tę klasę pojazdu. Nie zmienia to faktu, że M12 jest bliskim kuzynem Diablo – i to takim z wodogłowiem. Autoweek ogłosił Vectora najgorszym autem jakim mieli zaszczyt jeździć. Pojazd trafił też na listę najbardziej chujowych supersamochodów wszechczasów MSN Autos. Jeden egzemplarz został dostosowany do motorsportu, ale nic nie wygrał, bo jebał się na potęgę.

Vector nie był już w stanie spłacać zobowiązań. Nie mogli uregulować płatności za V12 Lamborghini, więc zaoferowali im jeden egzemplarz modelu M12 w zamian za te silniki. Jak Włosi to usłyszeli, to im powiedzieli, że “weźcie się wy tam w łeb kurwa… hmmm… no OK”. I tak jeden Vector stoi do dziś w muzeum Lamborghini w Sant’Agata – mimo, że Wiegert się o własność nad nim spierał sądownie – i sprawę wygrał! Koniec końców, eksperyment ten – tak jak i oryginalne W8 – również się nie udał. Ostatnia, 17 sztuka M12 wyjeżdża z fabryki w 1999 roku – a cały Megatech się wziął upadł i sobie ten głupi ryj rozwalił. I tak właśnie się kończy historia pierwszego nowoczesnego supersamochodu z US and A.

Krzysztof Wilk
Na podstawie: wheelsage.org | ultimatecarpage.com | autozine.org | classiccarweekly.net | conceptcarz.com | supercars.net | dyler.com | carthrottle.com | wikipedia.org | Top Gear | IG: cargirljess, donutmedia, jeanfrancoislhomme, brownautodesign, petrolmadness, automotived, revsinstitute, davewendt250, tshenphotography, joyofmachine, tsudakun4455, lifestylefashion_celebs, johntemerian | YT: CuratedTV