1990 – Opel Lotus Omega / Vauxhall Lotus Carlton

GM przejął angielską markę Lotus w 1986, i w marcu 1989 prasa dotarła do informacji, że Opel podjął współpracę z Lotusem. Ich praca polegała na budowie dopakowanej wersji sedana Omega – i w dupie mieli mieć niemieckie ustalenia odnośnie sztucznych limitów prędkości w ich seryjnych autach. Nowy model miał po pierwsze: stawić czoła M5 – a po drugie: poprawić image Opla, osiągając wyniki w sportach motorowych.

Prace podjęto na generacji A modelu Omega. Ten wyposażono najpierw w większą turbosprężarkę, ale potem z tego rozwiązania zrezygnowano. Twin turbo było lepsze. W ogóle w zamiarze miała tam siedzieć seryjna jednostka z Omegi 3000 GSi 24v, ale 3.0 nie lubiło za bardzo manipulacji. Dlatego temat poruszono bardziej inwazyjnie. Motor rozwiercono do 3.6 litra, wymieniono tłoki i podłączono podwójne doładowanie. Ten pomysł również porzucono, bo turbosprężarka w połączeniu z kompresorem to wtedy jeszcze świeża technologia. Koniecznie jednak chciano się pozbyć turbodziury – naturalne rozwiązanie: dwie turbosprężarki. Zainstalowano więc dwa systemy Garrett T25 dmuchające 0.7 bara każdy, dając wspólnie ponad 550 Nm momentu obrotowego już przy 2k RPM, co do dziś jest jednym z najlepszych wyników dla tego zakresu mocy, i prawie 2x tyle co w ówczesnym M5. Motor był mocno wysilony, bo to ponad 100 koni z litra pojemności, ale Lotus specjalnie po to wzmocnił cały blok, żeby taką moc można było generować stabilnie. Zmniejszono współczynnik kompresji, bo już i tak na cylindrach było większe ciśnienie, i dano kute tłoki z nowym korbowodem. Już było dobrze – a do tego wszystko było sterowane zaawansowaną elektroniką – i wysyłało power do 6-stopniowej przekładni z Corvetty ZR-1, z tym że Corvetta nie miała takiego dopierdolenia, jakie było w Omedze. Taki zestaw w Oplu, to był hit, że ja pierdolę.

Zawieszenie z wahaczem skośnym już w oryginale było dobre, ale jeszcze je dostosowano dla większych osiągów. Z tyłu wprowadzono samopoziomujące rozwiązania z wielowahaczem z modelu Senator, dzięki czemu geometria się znacznie poprawiła – i całość utwardzono. Hamulce pochodziły wprost z motorsportu, i były to największe tarcze na kołach sedana – ever. Taką siłą hamowania Lotus wpierdalał niemiecką konkurencję jeszcze przed śniadaniem. W środku wstawiono fotele Recaro, sprzęt audio Blaupunkt – bardzo nowoczesny, jeden z lepszych w tym temacie – a całe wnętrze obszyto skórą. Jeśli chodzi o zmiany na zewnątrz, to Lotusa od zwykłego Opla odróżnić można było tylko detalami, jak venty na masce, oraz światła przeciwmgielne w zderzaku. Większe nadkola i szersze opony. Reszta to jeszcze mniej istotne szczegóły, które pozwolę sobie pominąć.

W latach ’70-tych Niemcy doszli do niepisanego – i dobrowolnego – porozumienia, że ich modele przeznaczone do użytku na drogach publicznych, nie będą przekraczały prędkości maksymalnej 250 km/h. To miała być prędkość, do niczego nikomu nie potrzebna, a i względnie bezpieczna – nie wspominając już o normach emisji spalin. Od 20 lat nad tym debatowano, ale do nieoficjalnej umowy słownej doszło w 1990 roku, podczas prezentacji Mercedesa 500E. Obecni wtedy byli przedstawiciele grup Audi, BMW i Mercedesa właśnie. Początkowo Lotus wzbudzał kontrowersje, bo Anglicy chuja kładli na niemieckie zachowania względem ich pojazdów. Te całe dywagacje na temat szybkich aut, to oczywiście była bzdura, bo po Autobahnach jeździły już Ferrari, Astony, czy Lamborghini – a żeby daleko nie szukać, to i Porsche – które większe prędkości robiły z palcem w nie powiem gdzie. Ale to nie jedyne kontrowersje, których przedmiotem była Omega…

W Anglii starano się zakazać produkcji tego modelu. To po serii niefortunnych zdarzeń… napadów – nazwijmy rzecz po imieniu. 26 października 1993 roku zgłoszono kradzież jednego z tych pojazdów w West Midlands. Sprawcy wpierdalali się autem przez witryny sklepów, i kradli wódę i fajki na łączny koszt 20k funtów. Policja nic z tym nie robiła, bo po prostu nie byli w stanie ich złapać – jak oni w 5 sekund do setki… I dopiero niedawno – gdzieś w 2020 – prawowity właściciel zgłosił odnalezienie porzuconego auta w jakimś rowie. Dlatego policja starała się zdjąć ten model z ulic, odpalili szeroko zakrojoną kampanię aby tego dokonać, ale im się nie powiodło. Posiadanie czegoś takiego w latach ’90-tych to była loteria, bo auto stale było na celowniku złodziei.

Dla niewtajemniczonych – to zwykły Opel. I po prawdzie Lotus Omega nie różni się w dużym stopniu od podstawowej wersji popularnego auta. Tylko, że pod spodem znajduje się całkiem przemyślane połączenie komponentów ze sportowego koszyka GM, profesjonalnie dopasowanych przez ekspertów z Lotusa. Takie połączenie musi dawać wyniki – i Lotus był najszybszym kredensem na świecie, aż do zdetronizowania przez Brabusa z V12. Największym lokalsom: Mercedesowi, BMW, czy Audi – 10 lat zajmie opracowanie auta, które będzie w stanie jakkolwiek nawiązać rywalizację. Zasilany przez podwójnie turbodoładowane, niemal 400-konne 6-cylindrów o pojemności 3.6-litra pojemności, Lotus potrafił się – z czterema ludźmi na pokładzie (serio testowali to na torze Nardo) – rozpędzić do prędkości 283 km/h, a przyspieszeniem równał się z Testarossą. 5.3s do setki. Wedle danych producenta – i prawda była taka, że Opel robił setkę w 5 sekund, a przy dobrych oponach, to i krócej. Standardowo montowano Goodyear’y z mieszanki wykorzystywanej normalnie w ogumieniu Lotusa Esprit SE. Takie koła znacznie poprawiały osiągi na mokrej nawierzchni i stabilność przy dużych prędkościach. Auto prezentowało sensacyjne osiągi, ale i prowadziło się wspaniale. W końcu to był Lotus, i to do czegoś zobowiązuje… W normalnej jeździe podsterowne zachowanie można było zmusić nadmiarem mocy, do bezpiecznej, progresywnej – łatwej do opanowania – nadsterowności. Właściwości jezdne nie przejawiały kszty nerwowości, a zaskakiwały zwinnością na łukach. Auto dużo też potrafiło wybaczyć niewprawnemu kierowcy.

Opel Lotus Omega, obecny również na wyspach jako Vauxhall Lotus Carlton, wyprodukowany był w ilości 320 zboczonych sztuk z kierownicą po prawej stronie, oraz 630 normalnych, chrześcijańskich. Łącznie 950 egzemplarzy, wszystkie w jednym kolorze. Był to Imperial Green, bardzo ciemny odcień zieleni, podobny do British Racing Green, ale patrząc pod każdym kątem wydawał się być czarny. Cena takiego Opla w salonie była 2 razy wyższa od zwykłej Omegi, za to koszty eksploatacji: 2x wyższe – a części dostać się nie da. W budzie kredensa za to mamy supersamochód w limitowanej serii. Niczego nie można się powstydzić: przyspieszenie i elastyczność – lepsze od Ferrari. Prędkość maksymalna zbliża się do 300, auto trzyma się asfaltu i hamuje, kiedy trzeba. A poza tym jest funkcjonalne i zabiera pasażerów, nie rzucając się w oczy krzykliwymi spojlerami.

Krzysztof Wilk
Na podstawie: Top Gear: The Cool 500 – The Coolest Cars Ever Made | autozine.org | M Buckley – The Complete Illustrated Encyclopedia of Classic Cars | wikipedia.org | wheelsage.org | silverstoneauctions.com | bonhams.com | handh.co.uk | swva.co.uk | historics.co.uk

1980 – Opel Ascona B400

Configuration: 4S Phase 2 Cosworth Straight 4 DOHC 16v
Location: Front, longitudinal
Displacement: 2.420 l (147.7)
Aspiration: N/A (2x Weber DCOE48 carburetors)
Power: 270 bhp
Gearbox: 5-speed manual
Drive: RWD
Weight: 1050 kg

Ascona miała zastąpić Kadetta GT/E z Grup 1 i 2, i tym samym umieścić Opla w czołówce – w rywalizacji Rajdowych Mistrzostw Świata. Auto pokazano we Frankfurcie w 1979. Pojazd o oznaczeniu B400 był produkowany w celu homologacji do Grupy 4 (tej najbardziej poważnej w tamtym czasie). Miał być bezpośrednim rywalem Forda RS1800 Escorta i Fiata 131 Abarth zarówno na krajowym podwórku, jak i podczas eventów międzynarodowych. Opel zdecydował się na klasyczną konfigurację z napędem na tył. Silnikiem zajął się Cosworth, który miał już niemały wpływ na sukces Escorta, a zmiany w nadwoziu pozostawiono w rękach Irmschera.

Zwykle do rajdów przeznaczało się sprawdzony silnik z poprzedniej rajdówki – tak więc jednostka z Kadetta GT/E 2.0 musiała przejść metamorfozę, bo była zbyt biedna mocą aby mieć podejście do Grupy 4. Nawiercono cylindry aby można było użyć większych tłoków, innych prętów łączących i grubszego korbowodu z diesla CIH od Opla. Tak silnik w nowej postaci produkował 230 koni z 2.4 litra pojemności i 16 zaworowej głowicy Cosworth. Jeśli kogoś nie obchodzi niezawodność jednostki, można było ją wysilić nawet do 340 koni.

Rok później FISA zapowiedziała GrB i przetasowała regulacje, a niedługo potem bo w ’81 Audi zaczęło napędzać wszystkie koła w swoich autach. Quattro okazało się potem największym rywalem Ascony na trasach Mistrzostw Świata. Co więcej, druga generacja Ascony miała być zastąpiona Asconą gen 3, więc rajdową przyszłość przerzucono na barki 2 generacji Opla Manty i to na jej podstawie powstawał pojazd wykorzystujący regulacje Grupy B. Prace nad Asconą i Mantą trwały równocześnie.

W 1982 Ascona transferem dostała się do Grupy B a pod koniec roku Opel opracował kilka usprawnień w modelu. Nowa konfiguracja nosiła miano Phase 2 i miała zwiększyć konkurencyjność pojazdu w oczekiwaniu na Mantę. Te dodatki, to było głównie użycie paneli i ekranów z kompozytów. Ascona nawet podskakiwała coś tam do Audi. Coś, coś tam było, jakieś szmery – Walter Rohrl zdobył nawet Mistrzostwo (jego drugie), ale w klasyfikacji producentów, to nie było na co liczyć. Rohrl był ostatnim Mistrzem Świata za kierownicą pojazdu napędzanego na tylną oś.

Na początku 1983, Ari Vatanen zakończył karierę Ascony zwycięstwem w Rajdzie Safari. Do następnego eventu Opel wystawił Mantę B400 Phase 3. Niestety Ascona trochę źle się wbiła z czasem, a do tego miała zawodny silnik, który nie mógł się przebić przez ‚okres dojrzewania’ co nie pozwoliło jej pojeździć długo. Dzisiaj można ją zobaczyć tylko podczas historycznych eventów.

ZDJĘCIA: favcars.com | rallygroupbshrine.org ARTYKUŁ: rallygroupbshrine.org WERSJA POLSKA: Krzysztof Wilk

1987 – Opel Kadett Rallye E 4S

Numbers Built: 4
Configuration: Opel 4S phase 3 Straight 4
Location: Front, longitudinal
Displacement: 2.410 l (147.0)
Aspiration: Sprintex Supercharger
Power: 325 bhp
Gearbox: 6 speed manual gearbox
Drive: Xtrac AWD
Weight: 850

Jako że Opel dostawał raz za razem szmatę na ryj od Audi, czy Lancii, to postanowiono porzucić Mantę, która niewiele się przecież różniła od Ascony B 400. W Grupie B liczyły się tylko pojazdy od podstaw konstruowane z myślą o rajdach, do tego małe i lekkie. Mając nóż na karku podjęto decyzję o pracy nad Kadettem E 4S.

Generacja E Kadetta (Vauxhalla Astry) miała napęd na przód – ale tylko w wersji dla plebsu. W 4S (co swoją drogą oznaczało 4wd Supercharged) wszystkie flaki były inne. Tak jak produkcje Grupy B – pozostawiono tylko środkową część ramy, reszta: przód i tył, zostały dopasowane do rajdowych specyfikacji silnika i zawieszenia. Dach nadal był stalowy ale cała reszta to już kompozyty.

Szef techników Opla twierdził wówczas, że samochód nie potrzebuje silnika umiejscowionego centralnie – mimo, że taki właśnie Peugeot 205 T16 wygrywał. Twierdził on, że nadaje się on tylko na zamknięty tor, gdzie kierowca wie, czego się spodziewać na każdym zakręcie a sam pojazd jest też bardziej wymagający w prowadzeniu. Jego wizja polegała na cofnięciu nieco silnika umieszczonego z przodu, co byłoby łatwiejsze w prowadzeniu dla mniej utalentowanych kierowców a fakt, że mają w plecy ze środkiem ciężkości byłby niwelowany przez dopierdolenie jakie dawał doładowany silnik. Dając pełną dzidę waga przesuwałaby się na tył, co ułatwiałoby pokonywanie łuków.

A więc silnik został z przodu auta, mocno cofnięty wgłąb maski a całe podwozie przeprojektowano do napędu 4×4. Manta miała mieć FF Developments, ale do Kadetta wsadzono już Xtrac, stworzony do pojazdów z silnikiem z przodu. Całość miała ważyć nie więcej jak 960kg ale dało radę się zmieścić i w 850 kilogramach.

Silnik pochodził z rajdowej Manty B 400. Wolnossący Cosworth Phase 3 wyciągał 275 koni. To mało, więc najpierw spróbowano kompresora, co dało 325 koni. Później były konfiguracje z turbiną – te już brzęczały 400 końmi ale rozkurwiały też uszczelki pod głowicą i… no tak średnio nadawały się do rajdów, gdzie trzeba było po chuj w piachu napierdalać pełną kurwą.

Oplowi pętla na szyi się zaciskała coraz bardziej, więc po cichaczu zmontowali silnik 1.9 od Zakspeed i podali jako swój. Takie coś wyciągało 500 koni a resztą już zajmował się napęd 4×4, który dowiódł już swej wartości w Fordzie Escorcie. Jak się prasa dowiedziała, że Opel (GM) użył przebrany silnik Forda, to w Oplu poleciały łby. Próbowano jeszcze ratować twarz, ale nieudolnie, co tylko potwierdzało niewydolność marki.

Powstały 4 takie pojazdy – każdy miał inny silnik ale wszystkie napęd 4×4. 3 nazywały się Oplami Kadett Rallye E 4S, z czego 2 nawet jeździły w Paryż-Dakar, choć miernie. Jeden za to nie był Oplem, tylko Vauxhallem Astrą 4×4 i przejechał się w Rajdzie Wielkiej Brytanii.

Wtedy Grupę B zamknięto i w Oplu znowu się za łeb złapali. Zasady Grupy S ograniczały moc do 300KM i wykluczały doładowanie z silników powyżej 1.8 litra. Niemcy musieli zacząć jeździć na starym Phase 3 o mocy 275 koni, który nie dość, że się pierdolił jak madka 500+, to jeszcze trzeba go było zdusić do poniżej 2.4 litra, bo inaczej dostaliby nakaz zainstalowania specjalnych blaszek ograniczających przepustowość powietrza. Inną opcją było zrobić silnik od nowa. Ale nie trzeba było sobie tym dupy zawracać, bo Grupę S również zamknięto i Opel rzucił to wszystko w pizdéc. W 4 lata zrobili 3 pojazdy a żaden nie jeździł. Jeden z prototypów z Dakaru został wykupiony i po pewnych przeróbkach (650 koni i turbina z F1) ścigał się w rallycrossie a Astra jeździła kiedyś hillclimb ale resztę czasu spędza w muzeum w Luton.

ZDJĘCIA: favcars.com | tech-racingcars.wikidot.com | wheelsage.org
ARTYKUŁ: rallygroupbshrine.org
WERSJA POLSKA: Krzysztof Wilk

1983 – Opel Manta B 400 Group B

Configuration: Opel 4S phase 3 Straight 4 DOHC
Location: Front, longitudinal
Displacement: 2.410 l (147.0)
Aspiration: N/A (Bosch injection or 2 x Weber 50 DCOE carburetors)
Power: 275 bhp
Gearbox: Getrag 5 speed manual gearbox
Drive: RWD
Weight: 980 kg

SONY DSC

Całe doświadczenie Ascony z Grupy 4 przeniesiono do silniejszego Opla Manty w Grupie B. Oba pojazdy były rozwijane równocześnie do startów w różnych kategoriach rajdowych. Manta miała całe panele z kevlaru, przód, tył, drzwi, spojlery… Wszystko. Już to dawało 70 kilo wagi mniej w porównaniu do Ascony. Samochód był również dłuższy i niższy z nieco cofniętym silnikiem oraz nowym podwoziem. Był bardziej niezawodny i szybciej zapierdalał – choć silnik był ten sam.

W 1982 Ascona godnie stawiała czoła Audi Quattro, więc Manta musiała dorównać swej słabszej siostrze. Spoiler alert – tak się nie stało. Opel już od początku startów nie domagał w porównaniu do konkurencji z napędem na 4 koła. Lancia i Audi zerżarły Niemca bez popity i 3 miejsce w Rajdzie Wielkiej Brytanii, to był max co można było ugrać a za kierownicą musiał być Jimmy McRae, żeby wogóle było o czym rozmawiać.

W 1984 Opel w dalszym ciągu zbierał oklep i nawet 2 miejsce Aaltonena na Safari nie pomogło. Padła decyzja o zaprzestaniu rozwoju Manty B 400. Inżynierowie Opla zaczęli pracować nad napędem 4×4 do Kadetta E 4S (projekt Manty 4×4 szybko skasowano).

Manta jednak dalej jeździła i na poletku narodowym nawet dawała radę. Mistrzami Wielkiej Brytanii, Irlandii i Niemiec zostawali kierowcy B 400, tacy jak np. Jimmy McRae i nawet po kasacji Grupy B Manty dalej szalały na rajdach aż do lat ’90 a z replikami Manty i Ascony można się ścigać do dziś.

ZDJĘCIA: favcars.com | wheelsage.org | tech-racingcars.wikidot.com
ARTYKUŁ: rallygroupbshrine.org | tech-racingcars.wikidot.com
WERSJA POLSKA: Krzysztof Wilk

Więcej zdjęć: