2016 – Vanderhall Laguna

Marka Vanderhall to jest nowy twór. Założony przez Steve’a Halla w 2010 roku, po tym jak skończył karierę w Novatek jako designer i przez pięć lat zajmował się ich prototypami. W 2016 roku – pod swoją marką – przedstawił światu 3-kołowca swego autorstwa.

Dlaczego tylko trzy koła? Stworzenie własnego auta to droga zabawa. Samo opracowanie prototypu to jedno, a do tego dochodzi cały szereg testów – m.in. zderzeniowych. Można jednak ten krok pominąć… kiedy twoje auto nie jest samochodem. Większość stanów USA uznaje trzykołowce za motocykle, przez co testy są mniej restrykcyjne a uzyskanie niezbędnych licencji – dużo łatwiejsze.

Jeśli chodzi o 3-kołowce, to pewnie niektórzy z was znają takie zjawiska jak Morgan, albo Polaris. Vanderhall jest inny. To nie jest składak z silnikiem od motoru. Oferuje minimalistyczne, ale doskonale wykonane wnętrze w ponad 200 różnych wariantach do wyboru. W środku mamy podgrzewane fotele obszyte świetnej jakości skórą, tempomat, klimatyzację i elegancki zdejmowany dach. Auto jest bardzo wygodne, agresywna kontrola trakcji czuwa nad naszym bezpieczeństwem a do zmiany biegów możemy wybrać automatyczną przekładnię. Morgan i Polaris, to również zabawki, ale to przede wszystkim torowe maszyny. Laguna jest mniej sportowa, mniej radykalna a bardziej przyjazna i komfortowa.

Nadwozie wykonane jest z włókna węglowego a rama: z lekkiego aluminium. Dzięki temu waga pojazdu nie przekracza 700 kilogramów. Do tego silnik generujący całe 200 koni mechanicznych i 271 Nm momentu obrotowego. Ogromne hamulce doskonale zdają egzamin. Proporcje jedyne w swoim rodzaju: krótki rozstaw z silnikiem wiszącym przed przednią osią. Takie combo oznacza, że niemal 70% całej masy pojazdu znajduje się na przedzie, ale przedni napęd – tak, przedni! – zapewnia fenomenalną stabilność przy dużych prędkościach. Bijąc pod tym względem wszystkie inne auta tego typu. Do tego moc jest przerzucana na 2 ogromne koła, zamiast jednego jak w przypadku reszty 3-kołowców. Boczny wydech: po cztery końcówki z każdej strony – zaraz w sąsiedztwie naszych uszu – niemal całkowicie zagłusza wszelkie odgłosy w środku.

Vanderhall to przemyślane i dobrze wykonane, jedyne w swoim rodzaju auto. Gokart dla bogatszego klienta, który nie musi być doświadczonym rajdowcem. To cafe racer w świecie samochodów. Krążownik szos – zdecydowanie za drogi i nie grzeszy osiągami – ale który ma w sobie coś pociągającego. Marka wciąż żyje a model z czasem wyewoluował w nowe warianty: jeszcze bardziej luksusowy Carmel i usportowiony Venice z 1.5l SGE Turbo, a nawet elektryczną opcję Edison.

Krzysztof Wilk
Na podstawie: car.info | roadandtrack.com | wheelsage.org | vanderhallusa.com | luxatic.com | YT: EverydayDriver